czwartek, sierpnia 10, 2006

 
DZIEŃ PEŁEN WRAŻEŃ

Zaczęło się od - tradycyjnego już- spaceru z samego rana.
Znowu Niuton został zaatakowany przez chmarę osiedlowych dzieci , a Agatę zasypano pytaniami : A GRYZIE ? A JAKA TO RASA ? A JAK SIĘ WABI?

Prawda , że urocze? :)

W sumie , to wszystkie psy , które znam to gryzą - o ile mają jeszcze zęby.
Przyznam się Wam do czegoś - ja też gryzę. ;)

Po południu z nieocenionym wsparciem Ali, wybraliśmy się do weterynarza
Jakież było moje zdziwienie , gdy miły lekarz przywitał się z naszym psiakiem w bardzo osobliwy sposób. Nieczęsto spotyka się przecież weterynarzy , którzy liżą psa po pysku i drapią po nosku :) Niuton nie pozostał obojętny na te pieszczoty i szybko odwzajemnił "uczucie" . Pierwsze lody zostały przełamane.
Nasze zdziwienie rosło z minuty na minutę- weterynarz wtulając swoją głowę w łeb psa "wystękał" :"Mamy robale -haha - ale im nie powiemy dobra"?
Zaraz też dostał tabletę na "robale" , którą to w domu moja kochana żona "przemyciła" psu w wędlinie.
Nie będę Was tutaj zanudzał całą historią "u weterynarza"

Dla nas najważniejszymi informacjami było to , że NIUTON na 100% jest ZDROWYM GOLDENEM , że może jechac z nami na spływ , i że nie trzeba go karmic dietą BARF

Po takim "stresie" Niuton przywitał się ze swoim "bratem" , czyli kuchenkowym"odbiciem. ( ciężko jest uchwycic moment powitania na zdjęciu)

Kuchenka - zwana od 2 dni : BRACISZEK



No dobra.. nie będziemy Was trzymali dłużej w niepewności. Ulubioną zabawką Niutona jest....

......... stopa (od) Ali i Andrzeja



Przyznaję , że pisk wydobywający się z owej stopki niekoniecznie mi pasuje :) Gdybym to ja był psem , to bym to... zżarł szybko -byleby już nie piszczała. Z drugiej strony zabawka różni się od prawdziwej stopy tylko tym , że piszczy ( no i jakby inny materiał) Może dzięki tej różnicy nasze prawdzwe nogi jakoś przetrwają :)

Zapewne chwilowo w zapomnienie poszły te oto piękne zabawki....

.
.. zamiast gnota woli kije, a "bejsbolista" z niego taki jak i ze mnie :)



Wieczorem w domu była mała zadyma- musieliśmy rozstawic namiot , by sprawdzic czy jest kompletny i czy materace się do niego zmieszczą.
Nawet w największym pokoju nie było to łatwe zadanie.

Właśnie uświadomiłem sobie , że :

Rozbijanie namiotu w domu = mysz w c...e!!

Niuton był głównym "rozbijającym"

Niestety szybko się męczył.



Po chwili wraz z panią siedział w namiocie.





Po takich wrażeniach każdemu chce się spac.





DOBRANOC WSZYSTKIM

























Comments:
wow!!!to juz jak powiesc w odcinkach. czytamy sobie z Miechem i super sie bawimy :-)))3majcie sie:-)
 
łaaaa, no patrzcie! najbardziej oczywiste wydawało mi się nieprawdopodobne - Niutek pokochał najbrzydszą na świecie zabawkę, którą dostał od NAS!!!! :)))
bardzo się cieszę, że tak często apdejtujecie - mam co robić, żeby nie robić :P
 
Stopka jest faktycznie raczej obrzydliwa, ale Niutonowi to odpowiada (fetysz:D)...Braciszek tez niczego sobie, tylko zeby sobie Wasza psinka noska nie poparzyła jak będziecie gotowac:)Buziaczki dla familii, pieska i liżącego weterynarza
 
Prześlij komentarz



<< Home

This page is powered by Blogger. Isn't yours?